wtorek, 22 maja 2012

SUKCES: Publikacja w Dwutygodniku i wystawa Maszina

2 w 1. Dzień dziecka wisi w powietrzu!

1) W 80. numerze mojego ulubionego dwutygodnika, o wdzięcznej nazwie "Dwutygodnik", opublikowany został mój komiks "Casablanca". Jako że był to numer jubileuszowy, postanowiono, że numer w całości stworzą czytelnicy.I tak oto "Casablanca" była początkowo jednym z 200 nadesłanych materiałów a stała się jedną z kilkunastu opublikowanych. Chwałę przyniosło jej to, że zapewne pokonała parę piosenek, ilustracji a nawet tekstów pisanych. Trochę mniej chwały przyniósł fakt, że znalazła się w dziale "Figle". Ale to nic, taki los. My, twórcy komiksów, mamy protest cały rok a nie tylko w jeden czwartek w roku i nie tylko w Warszawie. Poniżej drobna ilustracja tego pięknego faktu, a cały komiks można znaleźć o TUTAJ. :)
P.S. Doszły mnie słuchy, że wkrótce na 2T pojawi się coś jeszcze w czym maczałem palce, ale póki co cicho-sza; tak tylko teraz mówię żeby zbudować napięcie :>

2) Wystawa grupy komiksowej której jestem członkiem - grupy Maszin - zorganizowana w ramach Międzynarodowego Festiwalu Komiksowego LIGATURA okazała się sukcesem większym niż myśleliśmy :)  Zostaliśmy docenieni tak w kraju, jak i za granicą. Oto fragment relacji z festiwalu, pochodzący z bloga Sebastiana Frąckiewicza - na co dzień publikującego w tygodniku POLITYKA (całość do przeczytania TUTAJ):

"(...) Na koniec wernisaż prac ludzi z „Maszina” w piątkowy wieczór w Kolektywie 1A przy ul. Św Wojciecha, nowej niezależnej miejscówce kulturalnej. Takich miejsc wciąż w Poznaniu brakuje (Poznań to nie jest miasto z wieloma ciekawymi niezależnymi galeriami, oj nie). Ludzie ledwo się zmieścili. A co najlepsze, wystawa Maszinowców (Daniel Gutowski, Leszek Wicherek, Mazol, Jacek Świdziński, Mikołaj Tkacz, Renata Gąsiorowska) okazała się najlepszą  z wszystkich 4, jakie udało mi się zobaczyć w trakcie dwóch dni Ligatury. Niesamowite eksperymenty z komiksem 3D w galarecie (Daniel Gutowski), przestrzenna zabawy formą komiksową w plastikowych segregatorach na sztućce (Jacek Świdziński), ikona Mazola czy w końcu historyjki obrazkowe zrobione przez dzieci z przedszkola. Mnóstwo luzu, bezpretensjonalności, żartu z komiksowego medium, rozciągania jego granic. Czekam na Maszina w jakiejś papierowej antologii, no i na albumy poszczególnych twórców. Sama wystawa pokazała, że mają niesamowicie otwarte głowy i poczucie humoru. Jeśli ktoś ją przegapił, niech żałuje." 

Za granicą z kolei docenili nas w wydawnictwie Reprodukt, które jest jednym z najważniejszych wydawnictw komiksowych w Niemczech. Poniżej fragment z ich relacji z festiwalu, zamieszczonej na blogu Reproduktu (całość TUTAJ)

Und natürlich fehlt auch das Abendprogramm nicht. Hier wird die Ausstellung des Comic-Kollektivs “Maszin” eröffnet. Das Ambiente ein angenehmer Kontrast, die Comics hier auf ganz eigene Art: spannend! Viele Beiträge setzten sich sehr verspielt mit dem Thema Comics auseinander, wie zum Beispiel hier ein 3D-Comic, dessen drei Panels in Wackelpudding festgehalten waren. Ist das noch Graphic Novel?
ps: Wir arbeiten dran!

co tłumacz google'a przedstawia tak:

I oczywiście bez zapominania o wieczorne rozrywki. Tutaj kwestia komiksuzbiorowej "Maszin" jest otwarty. Atmosfera przyjemnym kontraście, komiksy tutajna swój sposób: ekscytujące! Wiele wyróżnionych bardzo zabawny czynienia z tematem komiksów, takich jak tutaj, 3D komiks, którego trzy płyty odbyły się w galarety Czy powieść graficzna jeszcze?
ps: Pracujemy nad tym!

Sam Maszin prezentuje się co prawda skromnie ...
... ale tłumy, które przybyła na naszą wystawę - już niekoniecznie:
 Proszę zwrócić uwagę, jak mało osób powtarza się na obydwu fotografiach!
A tutaj pozwolę sobie pokazać moje prace. Ich głównym motywem przewodnim była zabawa z formą jaką jest komiks i postawienie odbiorcy przed pytaniem cóż jest komiksem. Myślę zresztą, że cała wystawa była utrzymana właśnie w duchu takich rozważań. A zatem: opisane przez Reprodukt komiks 3D, czyli ludki lego zatopione w galaretach. Zdjęciu samego dzieła towarzyszy zdjęcie gratulacji składanych na ręce twórcy (twórca w prawym górnym rogu). Tajemnicą poliszynela jest, że ktoś polizał.

                                                              

Obraz, akryl na płótnie. Mój pierwszy a mam już pomysł na całą serię. Chciałem tu pokazać, że komiks można pokazać jako źródło użytecznej wiedzy, wszak naukowcy często chełpią się liczbą cytowań i właśnie zamiany ich publikacji w przypis zamieszczony w innych publikacjach. Poza tym, mogłem w ten sposób zaprezentować cały komiks Chrisa Ware'a na naszej wystawie. A więc fascynacja dyskursem technologicznym lub naukowym jest, jest i zabawa z formą. Jest też zdjęcie, które zrobiła sobie z obrazem Sanita Muizneice współwydająca Kuś, czyli  wydawany w Łotwie międzynarodowy magazyn komiksowy, który ostatnio zdobył prestiżową nagrodę na francuskim Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Angouleme (o, o samym Kuś TUTAJ, a TUTAJ dowód że Sanita jest z Kuś)

A wreszcie zastosowana przeze mnie dekonstrukcja Thorgala. Polegało to na tym, że wyciąłem kilka kadrów z komiksu "Giganci" wydanego przez Egmont, po czym ułożyłem z nich swoją własną historię. "Thorgal" jest oczywiście stworzony przez Jean Van-Hamme'a i Grzegorza Rosińskiego - mam nadzieję, że się chłopaki nie obraziliby za taki drobny żarcik. I że nie pozwą mnie za to. Ach, to życie na krawędzi, na granicy ryzyka, so hardcore. W każdym razie tak to się prezentowało na ścianie...
Ale że mało widać, to proszę spojrzeć tu poniżej:





Chyba na razie wystarczy, to i tak jak dotąd najdłuższy post na tym blogu. A dlaczego dopiero teraz? Ano bo pracuję nad paroma rysunkowymi rzeczami, których póki co pokazać nie mogę, co nie zmienia faktu, że jak skończę, to pokażę. I nad magistrem pracuję, ale tego to już tym co tu wchodzą oszczędzę. W międzyczasie zapraszam na bloga MASZINA, gdzie wrzucamy na przykład rysowane przeze mnie przygody MARXa. Są dwa odcinki, mam pomysłów na jakieś dwadzieścia, więc jest całkiem nieźle:)

1 komentarz: